
Wybitny kardiolog sygnalizuje potrzebę bardziej całościowego postrzegania związku pomiędzy depresją a niewydolnością serca.
Od pewnego czasu depresja była znana jako czynnik zwiększający ryzyko zgonu u pacjentów z niewydolnością serca, ale przypuszczano, że przyczyną tego stanu rzeczy jest to, że osoby z tym zaburzeniem nastroju charakteryzują się gorszym stanem układu krążenia i większą liczbą współistniejących chorób. John Cleland z Imperial College London i współpracownicy poddali niedawno badaniom ponad stu ludzi z wyżej wymienionym problemem kardiologicznym.
Zgodnie z wystąpieniem na dorocznym spotkaniu Towarzystwa Niewydolności Serca, które odbywało się od 23 do 26 maja w Sewilli, depresja umiarkowana do ciężkiej okazała się pięciokrotnie zwiększać ryzyko zgonu takich pacjentów w ciągu roku od opuszczenia przez nich szpitala. Cleland uważa, że zależność ta jest wynikiem tego, że wyraźnie obniżony nastrój często powoduje utratę motywacji, zainteresowania codziennymi zajęciami, spadek jakości życia, zaburzenia snu i odżywiania oraz nieprawidłowe wartości BMI. Naukowiec ten apeluje o zwiększenie skuteczności rozpoznawania i leczenia depresji u ludzi chorych na niewydolność serca.
Autor/autorzy opracowania:
- Piotr Malik
Źródło tekstu:
- Heart Failure 2015, the main annual conference of the Heart Failure Association (HFA) of the European Society of Cardiology (ESC)